osa. owad, który wpada do Wisły. Łupawa. wpada do Bałtyku w Rowach. wpada do Bałchaszu - hasło do krzyżówki. Czym jest Wda? Co znaczy Wda? Wda Dopływ Wisły lewobrzeżny Wyraz Wda posiada 17 definicji: 1. Wda-Dopływ Wisły lewobrzeżny 2. Wda-3 os. lp. od WDAĆ 3. Wda-Czarna Woda, lewy dopływ Wisły 4. Wda-Dopływ rzeki Wisła lewobrzeżny 5. Wda-Lewy dopływ Wisły 6. Wda-Lewy dopływ Wisły, Czarna Woda 7. Wda-Przepływa przez Bory Tucholskie; Czarna Woda 8. Wda-Rzeka w Borach Tucholskich 9. Wda-lewy dopływ dolnej Wisły 10. Wda-Czarna Woda 11. Wda-płynie przez Bory Tucholskie 12. Wda-uchodzi do Wisły w Świeciu 13. Wda-przepływa przez jezioro Wdzydze 14. Wda-wpada do Wisły koło Świecia 15. Wda-3 os. lp. od WDAĆ 16. Wda-blisko Świecia wpada do Wisły 17. Wda-wieś w województwie pomorskim, powiat starogardzki, gmina Lubichowo Zobacz wszystkie definicje Zapisz się w historii świata :) Wda Podaj poprawny adres email * pola obowiązkowe. Twoje imię/nick jako autora wyświetlone będzie przy definicji. Powiedz Wda: Zobacz synonimy słowa Wda Zobacz podział na sylaby słowa Wda Zobacz hasła krzyżówkowe do słowa Wda Zobacz anagramy i słowa z liter Wda Zapis słowa Wda w języku migowym Zapis słowa Wda w alfabecie Braille'a Zapis słowa Wda od tyłu adW Popularność wyrazu Wda Inne słowa na literę W Wiskitno A-Las , wronkowskość , współgrający , współkreator , wonniejszy , wysiedzieć , westowy , waryscyjski , wschodniochiński , wykład , Wołyńskie , wydawniczo-reklamowy , wymarzony , wągr , wysolić , Wiadomości , wideoskop , wypłukiwać , wymarsz , wypaczenie , Zobacz wszystkie słowa na literę W. Inne słowa alfabetycznie

Wisła ( łac. Vistula) – najdłuższa rzeka Polski, a także najdłuższa rzeka uchodząca do Morza Bałtyckiego, o długości 1022 km. Wpływa do Zatoki Gdańskiej, a jej średnioroczny przepływ w odcinku ujściowym wynosi 1046 m³/s. Ten artykuł dotyczy rzeki. Zobacz też: miasto Wisła oraz inne znaczenia tego słowa. Wisła. Widok na

Przybliżając dzieje różnych miejscowości Pomorza Gdańskiego, nie można pominąć Gniewu, który już w czasach przedchrześcijańskich spełniał ważną rolę dzięki położeniu na szlaku bursztynowym. Za czasów panowania książąt pomorskich, a następnie zakonu krzyżackiego stał się warowną twierdzą o ważnym, strategicznym położeniu. Jak zauważył Franciszek Mamuszka – krajoznawca, badacz i popularyzator dziejów i kultury Gdańska i Pomorza – miasto to otoczone jest „malowniczą, lekko falistą” wysoczyzną, pokrytą na znacznej przestrzeni lasem, przez którą „przerzyna się tworząc niezliczone zakręty rzeka Wierzyca”. Miasto to bowiem leży u ujścia Wierzycy do Wisły. Obecność żyznych gleb i podmokłych łąk nadwiślańskich oraz położenie przy popularnym niegdyś szlaku drogowym oraz wodnym wpłynęły na rozwój osadnictwa w tym rejonie (którego dzieje podobno sięgają dwóch i pół tysiąca lat wstecz). Teren ten zyskał ważne znaczenie gospodarcze i militarne. Widokówka z Gniewu, lata 2004-2008, źródło: Fotopolska Poniższy artykuł napisałam korzystając z publikacji Franciszka Mamuszki pt. „Gdańsk i Ziemia Gdańska”, przewodnika Marii Giedz pt. „Pomorze mniej znane”, Wikipedii oraz artykułu Jerzego R. Godlewskiego pt. „Gniew – z przeszłości miasta” (który ukazał się w jednym z archiwalnych numerów „Jantarowych Szlaków”). Obecnie Gniew jest miastem gminnym w powiecie tczewskim, w województwie pomorskim. W 2018 r., jak podaje Wikipedia, miasto to liczyło prawie siedem tysięcy mieszkańców. Z miastem tym łączą mnie szczególne więzy, dzięki moim przodkom, którzy urodzili się w tych stronach. Z przekazów rodzinnych wynika, że na przełomie XIX i XX w. w Gniewie mieszkali dziadkowie mojej babci (ze strony mojej mamy), czyli moi prapradziadkowie i tu najprawdopodobniej urodził się ich syn, a mój pradziadek, Jan Kowalski. Zasłużył się on jako prezes Koła Rolniczego w pobliskim Piasecznie (założonego w 1862 r. przez znanego społecznika, Juliusza Kraziewicza), stracony za swą działalność w Lesie Szpęgawskim jesienią 1939 r. Gniew na dawnej pocztówce, źródło: Delcampe Zdaniem Franciszka Mamuszki Gniew był niegdyś jednym z „ważniejszych miast i (…) punktów umocnionych w nadwiślańskim pasie lewobrzeżnym na terenie województwa gdańskiego. Rozłożyło się ono na wyniosłym, wciśniętym między doliny Wisły i Wierzycy cyplu morenowej wysoczyzny”. Wyjaśnię, iż publikacja Franciszka Mamuszki pt. „Gdańsk i Ziemia Gdańska” pochodzi 1966 r., kiedy zgodnie z ówczesnym podziałem administracyjnym kraju, istniało województwo gdańskie, a nie pomorskie. Wróćmy do położenia geograficznego Gniewu. Dzięki obniżeniu terenu, wyżłobionemu przez Wierzycę, a tym samym uzyskaniu dostępu do Wisły, mieszkańcy Gniewu mogli założyć nad Wisłą przystań dla statków handlowych i wojennych. Jak zauważył Jerzy R. Godlewski, „Wisła wyznaczała niewątpliwie drogę ekspansji młodego państwa Piastów ku północy, ku Bałtykowi”. Leżące nad jej brzegami osady nabierały znaczenia dla pierwszych polskich monarchów, misjonarzy, kupców, wojów, którzy drogą wodną przedostawali się na północ. Z kolei Wierzyca stanowiła jakże ważną drogę dla „osadnictwa przesuwającego się w górę rzeki, w głąb pokrytej gęstymi lasami wysoczyzny Pojezierza Kaszubskiego”. Położenie Gniewu na styku dwóch różnych pod względem gospodarczym krain, Wysoczyzny Pojezierza Kaszubskiego i pradoliny Wisły, przyczyniło się do ożywienia i skupienia w tym miejscu wymiany handlowej oraz początków przemysłu wiejskiego i rzemiosła. Widok z ulicy Wąskiej. Jak wspomniałam we wstępie, w pobliżu obecnego Gniewu przebiegał prastary szlak via regia, czyli północny odcinek szlaku bursztynowego, którym wędrowano z południa Europy (z terenów Cesarstwa Rzymskiego) aż nad Bałtyk. Handel nie ograniczał się tylko do bursztynu. Przybysze kupowali na Pomorzu także futra, a nawet niewolników. W zamian oferowali tubylcom wyroby z brązu i żelaza, np. broń lub biżuterię. Upadek Cesarstwa Rzymskiego spowodował zmniejszenie znaczenia szlaku bursztynowego; ożywienie nastąpiło w IX w. n. e. za sprawą kupców arabskich. W średniowieczu okolica Gniewu zamieszkana była głównie przez ludność słowiańską, w mniejszym stopniu przez pruską oraz napływową z Ziemi Chełmińskiej, Kujaw, Mazowsza itp. Jak zauważył Mamuszka, okolica ta była wyjątkowo gęsto zaludniona, o czym świadczyła „niespotykana gdzie indziej liczba grodzisk”. W Gniewie stwierdzono „istnienie jednego grodziska, w Brodach również jednego, a w Ciepłem aż trzech” (Jerzy R. Godlewski). Wisła pod Gniewem W IX w. n. e. na terenie obecnego Gniewu miały istnieć dwa grody. Od X w. n. e. ziemia ta należała do państwa Polan. Zgodnie z decyzją Bolesława Krzywoustego (1086–1138) została włączona w skład kasztelanii starogardzkiej. Jak podaje Wikipedia, pierwsze pisemne wzmianki o Gniewie pochodzą z pierwszej połowy XIII w. Wtedy osadę tę zwano – z języka słowiańskiego – dwojako: Wansca (Wońsk) lub Gymeu (ordinis terram Gymeu cum tota Wansca – 1229 r.). Pierwsza nazwa miała pochodzić od rzeki zwanej Wonia (czyli obecnej Wierzycy) – cuchnącej, czyli „woniejącej”. Druga zaś pochodziła od czasownika „gnić”. W tamtym czasie lokalną władzę sprawowali tu książęta pomorscy z dynastii Sobiesławiców. W Gniewie istniał gród stanowiący do 1229 r. siedzibę kasztelana Ziemi Gniewskiej (Terra Gyznew). „Gniew zajął czołowe miejsce wśród grodów, a następnie miast położonych nad doliną Wisły – od Pruszcza po Nowe. W tej części Pomorza Gdańskiego (…) obok Tczewa, Sobowidza, Lubiszewa, Tymawy i być może Pruszcza – był jednym z najsilniejszych punktów militarnych książąt pomorskich” (Jerzy R. Godlewski). Kamieniczki przy placu Grunwaldzkim Książę Mściwój I podzielił Pomorze na kilka dzielnic, które powierzył swoim synom. W taki sposób Gniew znalazł się w obrębie dzielnicy tczewskiej przydzielonej Samborowi II. Warcisław otrzymał dzielnicę z siedzibą w Świeciu, zaś najstarszy syn Mściwoja I, Świętopełk II (któremu potomni nadali przydomek „Wielki”) – dzielnicę senioralną, czyli gdańską. Świętopełk wraz z Samborem w 1229 r. przekazali ziemię gniewską cystersom oliwskim. Niestety, z czasem doszło do zaognienia relacji pomiędzy Samborem a Świętopełkiem (a następnie z jego synem Mściwojem II); Sambor zaczął szukać oparcia najpierw wśród Prusaków, potem – Krzyżaków sprowadzonych w pierwszej połowie XIII w. na Pomorze przez Konrada Mazowieckiego. Zdesperowany i rządny zemsty Sambor, wygnany ze swej dzielnicy przez Mściwoja II, szukał pomocy u Krzyżaków. Zapewne za ich namową (zależało im na poszerzaniu terytorium swego państwa) cofnął nadanie ziemi gniewskiej cystersom, a następnie przekazał ją w 1276 r. rycerzom zakonnym – w zamian za pomoc w walce z bratankiem. Dla Krzyżaków ogromne znaczenie strategiczne miało uzyskanie przyczółku na lewym brzegu Wisły. Wynikły wtedy spór o ziemię gniewską pomiędzy Krzyżakami a Mściwojem rozstrzygnięty został w 1282 r. przez legata papieskiego na korzyść Krzyżaków. Fragment zachowanego muru zamkowego Bardzo możliwe, że istniejący tu gród kasztelański Krzyżacy zajęli siłą. Na jego miejscu wybudowali warowny zamek, który stał się siedzibą komtura. U schyłku XIII w. w miejscu słowiańskiej osady (u zachodniego podnóża zamku) założyli miasto na prawie chełmińskim. Według Jerzego R. Godlewskiego zamek wznoszony był w pośpiechu. Świadczył o tym brak ozdób i ornamentów typowych dla budowli krzyżackich. Poza tym od razu wybudowano go w formie murowanej. Do budowy „palisad osłaniających roboty przy wznoszeniu zamku użyto elementów drewnianych pochodzących ze zburzonego zamku w miejscowości Kałdus (krzyżacki Pottonburg) k. Chełma” (J. R. Godlewski). Przez krótki czas, na początku XIV w., ziemia ta wchodziła w skład terenów kontrolowanych przez Władysława Łokietka (późniejszego króla Polski). Niestety wkrótce zakon krzyżacki przyłączył ją ponownie do swego państwa. Krzyżacy otoczyli miasto murami obronnymi (częściowo zachowanymi) z dwunastoma basztami. Na rynku (zwanym dziś pl. Grunwaldzkim) wznieśli gotycki budynek ratusza (dziś jest to najstarszy ratusz na Pomorzu), a w jego południowo-zachodnim narożniku wybudowali trójnawowy kościół farny z wieżą dzwonną, z prezbiterium ukończonym w 1348 r. (pw. św. Michała). Do naszych czasów przetrwał średniowieczny plan miasta, kościół, przyziemna część ratusza oraz zamek. Z kamieniczek wzniesionych w średniowieczu, a potem przebudowywanych, zachowały się gdzieniegdzie fragmenty ścian. Widok z ulicy Jakusz-Gostomskiego na kościół pw. św. Mikołaja Za czasów krzyżackich miasto wraz z zamkiem zyskało charakter potężnej twierdzy. W pobliskim porcie na Wiśle stacjonowała flotylla wojenna. Krzyżacy skutecznie blokowali żeglugę na rzece, narażając nieustannie gdańskich kupców na straty. Szczególnie dali się we znaki Gdańskowi w czasie wojny 13-letniej – z zemsty za wsparcie finansowe udzielone w tej wojnie polskiemu królowi. Rycerze zakonni kontrolowali również przebiegający w pobliżu szlak lądowy. W czasie Wielkiej Wojny (1410-11) między zakonem krzyżackim a Polską Gniew znalazł się przez krótki czas (do 1414 r.) w rękach polskich. Mieszkańcy Gniewu uznali wtedy władzę Władysława Jagiełły. Niestety, przez najbliższe dziesięciolecia ponownie rządzili na tym terenie Krzyżacy. W 1422 r. zamek gniewski stał się siedzibą Michała Küchmaistra – po złożeniu przez niego godności Wielkiego Mistrza. Z jego inicjatywy zamek poddano przebudowie. Miasto Gniew i zamek gniewski odegrały znaczącą rolę w czasie wojny 13-letniej. Tamtejszy zamek stał się jednym z głównych, a w niektórych okresach wojny głównym bastionem broniącego się zakonu krzyżackiego. Utrzymywanie przez Krzyżaków takich ważnych przyczółków na lewym brzegu Wisły (dzięki którym zakon otrzymywał wsparcie z Zachodu, niezbędne do prowadzenia działań wojennych) pozwalało im na przeciąganie wojny. Plac Grunwaldzki z zabytkową pompą miejską Jak wspomniałam, załoga gniewskiego zamku – szczególnie w czasie trwania wojny 13-letniej skutecznie blokowała handel na Wiśle, celowo narażając na straty gdańskich kupców. Była to zemsta za to, że gdańszczanie stali się głównymi sprzymierzeńcami polskiego króla w walce z Krzyżakami i to właśnie od nich pochodziło największe wsparcie finansowe dla Kazimierza Jagiellończyka. Dodatkowo załoga krzyżacka z Gniewu uczestniczyła w wyprawach dywersyjnych na Pomorzu, skierowanych przeciwko Polakom. Pierwsza z nich miała miejsce w drugiej połowie 1460 r. Krzyżacy (z Gniewu i Nowego) pod wodzą hr. Hansa von Gleichen dotarli na przedmieścia Gdańska, paląc mijane miejscowości, np. Pruszcz. Zajęli Puck i Lębork, następnie zablokowali Gdańsk od zachodu i południa, a także polską załogę stacjonującą w Oliwie. Z kolei jesienią 1461 r. załogi krzyżackie z Pucka i Lęborka, które dotarły w pobliże Gdańska, pozbawiły miasto dopływu świeżej wody, blokując Kanał Raduni. Dodatkowo Krzyżacy zajęli Starogard, czyniąc z niego bazę wypadową skierowaną przeciwko Gdańskowi. Jedna z uliczek w Gniewie O klęsce Krzyżaków w tej wojnie przesądziła śmierć Fritza v. Ravenecka, dowódcy załogi gniewskiej (a także puckiej i starogardzkiej) w bitwie pod Świecinem k. Żarnowca. Wygrana Polaków w tej bitwie umożliwiła im przejęcie inicjatywy na lewym brzegu Wisły oraz zdobycie kolejnych położonych tamże zamków. Oblężenie Gniewu rozpoczęło się w lipcu 1463 r. pod dowództwem Piotra Dunina z Prawkowa (który dowodził polskimi oddziałami we wspomnianej wcześniej bitwie). Uczestniczyli w nim również gdańszczanie wraz z rajcą Janem Maydeborgiem. Trwało ono sześć miesięcy; zamek i miasto zostały zdobyte 27 XII 1463 r. Dunin uznał Gniew za „najważniejsze ogniwo krzyżackiego systemu obronnego na Pomorzu i od niego rozpoczął likwidację tego systemu” (Jerzy R. Godlewski). Upadek Gniewu oraz wygrana Polaków w bitwie pod Świecinem okazały się rozstrzygające dla dalszego przebiegu wojny. W kolejnych miesiącach skapitulowały: Puck, Nowe, Starogard i Chojnice. Wojnę tę zakończył II pokój toruński zawarty w 1466 r., w myśl którego Gniew znalazł się w granicach Rzeczypospolitej, jako siedziba starostwa. Pierwszym starostą gniewskim został rotmistrz Tomko z Młodkowa. Jednym z najbardziej znanych starostów był późniejszy król polski, Jan III Sobieski, który to stanowisko objął w marcu 1667 r. Dzięki przywilejom otrzymanym od Kazimierza Jagiellończyka, Gniew stał się prężnym ośrodkiem rzemieślniczym i handlowym. Okres rozkwitu miasta trwał do początków XVII w., czyli do wojen ze Szwedami. Miasto stało się poważnym ośrodkiem rozwoju przemysłu sukienniczego oraz piwowarskiego. Mieszkańcy trudnili się również skupem oraz spławianiem zboża i drewna do Gdańska. Ulica Brzozowskiego, dawniej Judengasse Wojny szwedzkie, które toczyły się w XVII w. doprowadziły do silnego zubożenia pomorskiej ziemi, w tym Gniewu. Miasto z tego kryzysu już się nie podniosło. Na przełomie września i października 1626 r. w okolicy Gniewu doszło do starcia wojsk polskich dowodzonych przez Zygmunta III Wazę z wojskami szwedzkimi pod wodzą Gustawa Adolfa. Wcześniej wojska szwedzkie zajęły miasto Gniew wraz z zamkiem. Po stronie polskiej w walkach wzięło udział 11-12 tys. żołnierzy, w tym 6 700 tys. zaciężnych. Do pierwszego starcia doszło 22 września; walki trwały do początku października, kiedy to Zygmunt III Waza zrezygnował z dalszych prób zdobycia Gniewu i wycofał się w kierunku Pelplina. Straty po stronie polskiej były nieporównywalnie większe niż po stronie przeciwnika. Dalsze działania zbrojne na Pomorzu (w tym na lewym brzegu Wisły) prowadził w listopadzie 1626 r. hetman Stanisław Koniecpolski (który przejął wtedy naczelne dowództwo). Tym razem udało się Polakom zdobyć Gniew, do czego doszło w lipcu następnego roku. Latem 1629 r. Szwedzi pod dowództwem gen. Wrangla podjęli nieudaną próbę zdobycia Gniewu; tym razem miasta i zamku broniło wojsko dowodzone przez Stefana Czarnieckiego i Mikołaja Moczarskiego. W latach 1667-99 starostwo należało do rodziny Sobieskich, która często bywała wtedy w Gniewie. Z inicjatywy króla Jana III Sobieskiego w 1669 r. wzniesiono na podzamczu barokowy pałac dla jego małżonki, Marii Kazimiery (zwany obecnie Pałacem Marysieńki) przebudowany następnie w czasach pruskich. Uległ potem zniszczeniu z powodu obsunięcia się skarpy; odbudowany w stylu neogotyckim służy obecnie jako hotel. W XVIII w. godność starosty gniewskiego sprawował Stanisław Leszczyński. W 1772 r. Gniew (wraz z terenem całych Prus Królewskich) znalazł się w granicach Prus. Nieistniejący kościół ewangelicki przy obecnym pl. Grunwaldzkim W czasie wojen napoleońskich Gniew leżał na trasie wojsk francusko-polskich zmierzających w kierunku Gdańska. 13 I 1807 r. oddział gen. Jakuba Komierowskiego w drodze do Gniewu (w pobliżu miejscowości Ostrowite) stoczył zwycięską potyczkę z kawalerzystami ze stacjonującego w Gniewie pułku dragonów (dowodzonego przez płk. Schaffera). 26 stycznia tegoż roku miasto to zajął płk. Dominik Dziewanowski. Po jego odejściu do Tczewa stacjonował tu jeden z batalionów kawalerii narodowej. 28 stycznia przybył do Gniewu gen. Henryk Dąbrowski. Miasto to stanowiło podstawę wyjściową (obok Starogardu i Skarszew) dla działań dywizji gen. Dąbrowskiego przeciwko Prusakom trzymającym Tczew. Po krwawych walkach o Tczew, w Gniewie urządzono lazaret, w którym przebywało 300 rannych. Gniew stanowił bazę podczas etapów walczącej o Gdańsk dywizji polskiej. Po zdobyciu Gdańska, odpoczywali tu polscy żołnierze. Po zawarciu pokoju w Tylży, na mocy którego zostało utworzone Księstwo Warszawskie (w obrębie którego Gniew się nie znalazł), w okolicy Gniewu stacjonowało ok. 12-tysięczne wojsko francuskie strzegące ważnych dla planów strategicznych Napoleona, przepraw na dolnej Wiśle. W czasie przynależności Pomorza do Niemiec zamek gniewski przebudowany został na koszary, potem na więzienie, a w dalszej kolejności zaadaptowany na magazyn zbożowy. Cenne wyposażenie zamku zostało wywiezione do Berlina. Przy gniewskim rynku wzniesiono kościół ewangelicki wg projektu znanego architekta, Karla Friedricha Schinkla (wyburzony po II wojnie światowej). Pewien krótkotrwały rozwój miasta nastąpił po wybudowaniu w latach 1824-30 bitej drogi z prowadzącej z Królewca – przez Tczew, Gniew, Bydgoszcz – do Berlina. A także po otwarciu w drugiej poł. XIX w. w Gniewie kilku zakładów przemysłowych. Zamieszkiwało wtedy w tym mieście ok. czterech tys. osób, w większości Polaków. W 1902 r. wybudowano linię kolejową ze stacji Morzeszczyn do Gniewu, która łączyła z linią kolejową Bydgoszcz – Gdańsk nie tylko miasto Gniew, ale również kolej wąskotorową docierającą do Gniewu. W 1911 r. wybudowano drugi tor na odcinku: Laskowice Pomorskie – Tczew. W 1989 r. zawieszono ruch pasażerski na linii Morzeszczyn – Gniew, a w 1992 r. linię zamknięto także dla ruchu towarowego. Dworzec kolejowy w Gniewie, lata 1900-1910. Stacja obecnie nie istnieje. Po pierwszej wojnie światowej Gniew znalazł się w granicach II RP i do 1932 r. był siedzibą starosty powiatowego; w 1932 r. dawny powiat gniewski włączono do powiatu tczewskiego. II wojna światowa spowodowała silne zubożenie miasta, z którego przez długi czas nie mogło się podźwignąć. W czasie wojny władze niemieckie zorganizowały w budynku dawnego zamku obóz dla wysiedlanej ludności polskiej z Tczewa i okolic. W okresie powojennym wybudowano w Gniewie różne zakłady przemysłowe, w tym betoniarnię, cegielnię, Przedsiębiorstwo Budownictwa Terenowego, mleczarnię itp. Otwarto tu też Zakłady Podzespołów Radiowych T 20, kooperujące z zakładami radiowymi i telewizyjnymi. A także Zakłady Mechanizmów Okrętowych „Fama” (później Rolls-Royce Poland, dziś Konsberg Maritime CM Sp. z o. o. – producent urządzeń dla przemysłu lądowego, morskiego oraz górnictwa). Poprawiło to sytuację gospodarczą miasta. Obecnie działa w Gniewie fabryka keramzytu Saint-Gobain Construction Products Polska oraz WEBER Zakład Produkcyjny Gniew. Zamek w Gniewie Zamek gniewski został odbudowany dopiero współcześnie; począwszy od pożaru w 1921 r. popadał w coraz większą ruinę. Dawny krzyżacki zamek jest obecnie siedzibą bractwa rycerskiego, które – do momentu wybuchu pandemii – w sezonie turystycznym organizowało turnieje: konne (np. Międzynarodowy Turniej Rycerski Króla Jana III Sobieskiego), piesze, łucznicze, kusznicze, a także pokazy rycerskich tańców oraz biesiady rycerskie przy tradycyjnym średniowiecznym jadle. Odbywały się także widowiska będące inscenizacjami oblężenia zamku lub napadu wojsk krzyżackich na uśpioną wioskę słowiańską. Miejmy nadzieję, że trudna sytuacja epidemiczna z czasem ulegnie poprawie i zamek gniewski znów zaczną odwiedzać licznie turyści, którzy będą mogli uczestniczyć w interesujących wydarzeniach kulturalnych. Maria Sadurska Są zróżnicowane pod względem trudności czy długości, dlatego każdy powinien znaleźć coś dla siebie. Wspólnie z Traseo proponujemy Wam 5 tras na wycieczkę rowerową w odległości do 65 km od Świecia. Co tydzień wybieramy inny zestaw. Sprawdź, jakie trasy rowerowe w pobliżu Świecia warto wybrać w weekend.
Przez nasz region przebiegał niegdyś ważny szlak handlowy z Berlina do Królewca. Kanałem Bydgoskim, Brdą i Wisłą sunęły barka za barką, roiło się od statków wycieczkowych. Dziś to odległa przeszłość. Zapomniana bezpowrotnie? Przez nasz region przebiegał niegdyś ważny szlak handlowy z Berlina do Królewca. Kanałem Bydgoskim, Brdą i Wisłą sunęły barka za barką, roiło się od statków wycieczkowych. Dziś to odległa przeszłość. Zapomniana bezpowrotnie? Wisła, Brda, Wda, Drwęca. Rzeki i kanały, jak choćby Bydgoski, w Kujawsko-Pomorskiem, podobnie jak w całej Polsce, są puste. Wieloletnie zaniedbania doprowadziły do całkowitego upadku ruchu towarowego i pasażerskiego. Wystarczy jednak przekroczyć naszą zachodnią granicę, by zobaczyć zupełnie inny „wodny świat”. W nadrzecznych miasteczkach powstają przystanie i mariny, przemysł szkutniczy przeżywa hossę, bo coraz więcej ludzi oprócz samochodu pragnie mieć własny jacht. Niemal wszędzie można wynająć stateczek do „powłóczenia się” po wodnych szlakach. Luksusowe wycieczkowce zabierają tłumy chętnych na wczasy na Polsce turystyka wodna jest w powijakach. Pojedyncze rejsy organizowane przez lokalne samorządy, jak niedawny z Berlina przez Bydgoszcz do Kaliningradu, wiosny nie czynią. Może uda się to zmienić Ryszardowi Należytemu, prezesowi niedawno powstałego stowarzyszenia „Europejskie Szlaki Wodne”?Należyty pływa już ponad 40 lat. Jachtem po morzach i kajakiem po rzekach. Z żeglarstwem zetknął się jeszcze przy okazji budowy pierwszego „Eurosa” w bydgoskich Zakładach Naprawczych Taboru Kolejowego w latach 60. W PRL-u prowadził też spływy dla tzw. junaków z OHP, potem już działał na własną rękę. Był, redaktorem naczelnym kolejno dwóch pism „Wodny Świat” i „Wodomaniak”.Pasja podróżowania po rzekach i kanałach nie opuściła go do zbawienie?- Ktoś mi podpowiedział: teraz możesz założyć stworzyszenie i wystąpić o dotacje unijne - wspomina Należyty. - Uchwyciłem się tej myśli. To musi być trendy. W samym Berlinie w centrum miasta jest chyba ze 30 wodnych parkingów, gdzie można przycumować, wyjść i pozwiedzać. Jachtów w tym mieście jest zarejestrowanych 130 tys. Podobnie jest we Francji i Holandii, tam też wody śródlądowe tętnią życiem, zainteresowanych pływaniem i żeglowaniem jest mnóstwo, często słyszałem, że chcieliby zwiedzać Polskę. Do wspólnego działania przekonał znajomych sprzed lat, podobnych jemu pasjonatów. W 2007 r. stowarzyszenie zostało zarejestrowane. Ponawiązywał liczne umowy partnerskie, z różnego typu organizacjami, z lokalnymi samorządami. Nauczył się pisać wnioski o unijne dotacje. Pisał, pisał, pisał. Teraz czeka na rezultaty, pełen Z Europejskiego Funduszu Społecznego powinniśmy otrzymać środki na rehabilitację i wyrównywanie szans dla osób niepełnosprawnych i po 50. roku życia poprzez rejsy, szkolenia dla pilotów, dla informatorów turystycznych, dla przewodników po europejskich szlakach wodnych - mówi Należyty. - Tego typu działania UE finansuje stu procentach, bo są one Ryszard Należyty nie czeka bezczynnie. Jednym z partnerów pozyskanych przez stowarzyszenie „Europejskie Szlaki Wodne” jest niemiecka firma Baser Gmbh, producent dużych konstrukcji. Niejako przy okazji zajmuje się też budową małych jachtów. Ostatnio ukończył zupełnie nowy model „Baser 1000” przeznaczony dla osób niepełnosprawnych. To 11-metrowy jacht motorowy z 3 kabinami, sanitariatami, kuchnią, salonikiem, elektroniką niezbędną do nawigacji. Zła polska sława- Udało nam się z Niemcami porozumieć - cieszy się Jarosław Janczewski, działacz stowarzyszenia. - Wyczarterowali nam ten jacht na pięć lat. Ich interes? Reklama dla producenta. Niemcy spieszą się, bo coraz więcej firm z kraju naszych zachodnich sasiadów przymierza się, by zainwestować w polskie szlaki wodne. Najbardziej im zależy na szlaku od granicy do Wisły i dalej do Zalewu Wiślanego. Na razie jednak boją się ruszyć w nieznane, bo sława polskich złodziei samochodów działała i tutaj. Większość nadal twierdzi: nie popłynę do Polski jachtem, bo mi go tam kwietnia Należyty i Janczewski odbiorą statek w Fürstenwalde. Dwa dni później „Baser 1000” wyruszy w swój pierwszy rejs. Do końca sierpnia będzie pływał od Niemiec aż do Mierzei Wiślanej. Przez Bydgoszcz, dwukrotnie przez Toruń i Włocławek, także Chełmno i a nie inny program kursów na lato związany jest z udziałem jachtu w XXX jubileuszowym rejsie żeglarskim WP i PTTK „Wisła 2008”. Będą to rejsy odpłatne, żeby stateczek się utrzymał, otwarte dla wszystkich, ale pierwszeństwo przewiduje się dla członków stowarzyszenia, przyjaciół, partnerów, sponsorów. Powrót do Bydgoszczy przewidywany jest na koniec sierpnia. Działacze „Europejskich Szlaków Wodnych” liczą, że we wrześniu będą już mogli realizować program unijny i wówczas jacht ruszy z beneficjantami programów na Zachód. Wybrali trasę przez Niemcy i Francję do Marsylii, tam spędzą zimę, a na wiosnę ruszą Dunajem do Morza 10 dni będzie wymieniać się grupa szkolonych jednorazowo 7 osób. Na 10-osobowowym jachcie będą jeszcze instruktor, kapitan i członek załogi. Uczestnicy szkolenia, pochodzący z całego naszego województwa, będą podróżować całkowicie bezpłatnie, łącznie z A jak się nie uda „załapać” na unijne pieniądze? - Należyty długo się nie zastanawia. - Robimy grafik rejsów, płyniemy na Zachód i sprzedajemy miejsca. Wbrew pozorom 1500 złotych za 10 dni to nie jest dużo. Nawet docierają do nas takie sygnały, że są zakłady gotowe opłacać rejsy z funduszu socjalnego, bo to nowa atrakcja, coś innego niż typowe na tak, więksi ostrożniNiezależnie od tego, czy stowarzyszeniu się uda, widać już w Polsce pierwsze oznaki zainteresowania turystyką wodną. Małe miasta próbują inwestować w żeglugę, widząc w niej szanse na promocję. Większe są na razie bardziej oporne. - Jako pierwsze miasto w naszym regionie marinę wybuduje Nakło - zauważa Ryszard Należyty. - Burmistrz Świecia zainteresowany jest takim obiektem przy ujściu Wdy. Plany przewidują ich budowę na Wiśle w Grudziądzu, Gniewie, Białej Górze, Malborku, Elblągu i na Zalewie Wiślanym. W stronę zachodnią - w Ujściu, Czarnkowie, Gorzowie, Kostrzyniu i Bydgoszcz? Miasto, które wyrosło dzięki szlakowi wodnemu, miasto z ogromnymi tradycjami, z unikalnym starym kanałem, o którego powrocie do życia mówi się od lat?- Rozmawiamy z Urzędem Miasta o budowie mariny z prawdziwego zdarzenia w Fordonie blisko mostu na Wiśle - mówi Należyty. - Jeśli doszłoby to do skutku, zbudowaliby ją Niemcy, bo koszt jest ogromny. To powinna być euromarina z miejscem na 50 jachtów i pełną infrastrukturą, polem namiotowym, prądem, bieżąca wodą, prysznicami, sanitariatami, miejscem do zrzutu odpadów, pralnią z suszarnią itp. Wszystko, oczywiście, pod stałym, ścisłym dozorem. Jeśli się nie uda, w grę wchodzi teren Ligi Obrony Kraju przy Wyszogrodzkiej - tam moglibyśmy już inwestować od wiosny. Chcemy mieć jedną marinę na Wiśle, jedną w Brdyujściu, na Okolu już jest w budowie. I koniecznie kilka przystani w centrum miasta. W Bydgoszczy, Toruniu, Grudziądzu...
Roleta rzymska w kolorze czarnym - musicie uwierzyć na słowo Pod słońce wpada w fiolecik Roleta ma za zadanie przytłumić promienie słoneczne gdy
Środa, 28 sierpnia 2019 (20:32) We środę dowiedzieliśmy się o dużej awarii w oczyszczalni ścieków w stolicy. Mogło dojść do pęknięcia głównej rury, która doprowadza nieczystości z lewej strony Wisły do oczyszczalni ścieków Czajka po prawej stronie. Przez awarię ścieki wpadają teraz bezpośrednio do rzeki. Trwa spór o publikację list poparcia do KRS. Jak przyznał w rozmowie z RMF FM sędzia Leszek Mazur, wyrok Trybunału Konstytucyjnego w tej sprawie powinien pozwolić na ujawnienie list. Spór trwa również w Wielkiej Brytanii, tam chodzi o brexit. Rząd złożył wniosek o zawieszenie obrad parlamentu, na co dziś zgodziła się królowa Elżbieta II. Zawieszenie obrad parlamentu skróci czas, jaki opozycja będzie miała do dyspozycji, by przeprowadzić działania mające na celu zablokowanie bezumownego brexitu. Sprawdźcie co jeszcze zdarzyło się we środę! Duża awaria oczyszczalni ścieków w Warszawie. Mogło dojść do pęknięcia głównej rury, która doprowadza nieczystości z lewej strony Wisły do oczyszczalni ścieków Czajka po prawej stronie. Przez awarię ścieki wpadają teraz bezpośrednio do rzeki. W związku z sytuacją ratusz zwołał sztab kryzysowy. Do awarii doszło na odcinku kilkaset metrów przed lasem Młocińskim. Okolice to rozległa polana zakończona około trzymetrową skarpą. Tuż przy brzegu widać ciemną wodę z widocznymi zanieczyszczeniami - płynie tu mnóstwo papierów. Na piasku i przeszkodach tworzą się pola piany. Nasz reporter Krzysztof Zasada, który był na miejscu informuje, że jest odczuwalny duszący zapach, "jak z szamba". We wtorek rano mieliśmy awarię jednego kolektora przesyłającego ścieki do oczyszczalni "Czajka"; dzień później okazało się, że również drugi kolektor przestaje funkcjonować - powiedziała w środę prezes Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji w stolicy Renata Tomusiak. Przewodniczący Krajowej Rady Sądownictwa uważa, że wyrok Trybunału Konstytucyjnego w sprawie jawności list poparcia do KRS powinien umożliwić ich publikację. Sędzia Leszek Mazur przyznał to w rozmowie z naszym reportem Patrykiem Michalskim. Polski kandydat na unijnego komisarza do spraw rolnictwa Janusz Wojciechowski spotkał się w Brukseli z przyszłą przewodniczącą Komisji Europejskiej Ursulą von der Leyen. "Rzeczowa, konkretna rozmowa" - powiedział już po wyjściu. Teka komisarza ds. rolnictwa dla Polski to strzał w dziesiątkę. Polski komisarz może przejść do historii jako ten, który doprowadzi w końcu do wyrównania dopłat bezpośrednich dla polskich rolników. Przed Januszem Wojciechowskim stoją jednak także trudne wyzwania. Brytyjska królowa Elżbieta II wyraziła zgodę na zawieszenie obrad parlamentu w okresie od najwcześniej 9 września do 14 października. Taki wniosek złożył rząd, mimo protestów opozycyjnych ugrupowań oskarżających rząd o próbę ograniczenia roli Izby Gmin. Dramatyczny przebieg miał mecz grupy B mistrzostw Europy. Przed własną publicznością Polki przegrały z Belgią 2:3. To pierwsza porażka "Biało-czerwonych" w tym turnieju. Czas na kolejną odsłonę projektu Lepsze Jutro z RMF FM! W ramach piątej edycji naszej charytatywnej akcji pięć szkół otrzyma supernowoczesne pracownie dydaktyczne. Dzisiaj rozpoczynamy montaż profesjonalnego wyposażenia w szkole w Prawiednikach. Nowe sale otrzymają także szkoły w Zajączkach Drugich, Czernikowie, Janczowej i Wapnie.
Hasło do krzyżówki „wpada do Wisły w Bydgoszczy” w słowniku krzyżówkowym. W naszym internetowym leksykonie definicji krzyżówkowych dla wyrażenia wpada do Wisły w Bydgoszczy znajduje się tylko 1 opis do krzyżówki. Definicje te podzielone zostały na 1 grupę znaczeniową. Jeżeli znasz inne definicje pasujące do hasła Rok 2017 został mianowany rokiem rzeki Wisły, a przydrożne plakaty coraz częściej mi o tym przypominały i choć wprawdzie miałem już ją przepłyniętą od gór aż do morza, a na niektórych odcinkach nawet po kilka, kilkanaście razy to postanowiłem dać się jej wciągnąć i przepłynąć tyle ile dam radę w ciągu dziewięciu dni. Tym razem nie miało to być płynięcie „na czas”, ale przez pierwsze cztery dni takie było ponieważ moim celem było dopłynięcie do Warszawy na paradę wojskową z okazji Święta Wojska Polskiego 15 sierpnia. I tak 11 sierpnia przed jedenastą startuję tuż za stopniem wodnym śluzy Przewóz w Brzegach (kilometr 92,6) , i tym razem nie jestem sam. Obok mnie na dwójce , towarzyszy mi córka z narzeczonym. Miejsce startu Moi współstartujący towarzysze, nie mieli jednak sprecyzowanych planów co do mety, dlatego wspólnie popłynęliśmy jedynie do bystrza w granicach Nowego Brzeska, tuż za ujściem Rudnika (119,3). Za bystrzem pożegnaliśmy się i ja odpłynąłem swoim tempem w stronę Stolicy, a młodzież pozostała sam na sam z rzeką i sobą. Zacząłem rozmyślać o tym, iluż to ludków przepłynęło w tym roku tak zwaną „całą Wisłę”, ilu przepłynęło ją w czasie całego jej „życia” i tym samym nasunęło mi się także pytanie ilu z nich wpłynęło na „Królową” którymś z jej licznych dopływów? Postanowiłem wypatrywać takowe i przypomnieć sobie kiedy i którymi ja w nią wpłynąłem. Start w Brzegach to płynięcie po wodach między innymi Pszczynki (ostatnie moje wpłynięcie w 2015 r.) ; Gostyni (2014); Przemszy (2017) ; Soły (2002); Skawy (2017); Skawinki (2017) i Dłubni (2006), a dalej mogę już wypatrywać kolejnych znanych mi dopływów. W dniu startu minąłem Rabę (2012) ujście Raby 2017 Szreniawę (w 2006) i Uszwicę (2009) ujście Szreniawy 2017 Ujście Uszwicy 2017 Minąłem jeszcze Nidzicę (2009), ale dziś przegapioną 🙁 , i zamieszkałem niespełna trzy kilometry przed ujściem Dunajca. Za mną 67 km. (według Endomondo) Drugi dzień na wodzie zacząłem kwadrans przed ósmą, by po dwudziestu minutach minąć wspomniany wcześniej Dunajec, którym ostatnio do Wisły wpłynąłem w 2013 roku ujście Dunajca 2017 Kolejne sto minut i kolejna rzeczka którą do Wisły wpłynąłem w 2014 roku. To Nida. ujście Nidy 2017 Do kolejnego znanego mi dopływu płynąłem cztery godziny, to była rzeczka Breń spłynięta w roku 1999. Breń wpływająca w roku 2017 Niecałe 90 minut i z lewej wpływa do Wisły Czarna Staszowska na której rozpocząłem wędrówkę Wisłą w 2011 roku ujście Czarnej 2017 Od tego momentu na horyzoncie coraz bardziej widoczny jest nowy most za którym znajdują się budynki połanieckiej elektrowni. W tym roku jaz spiętrzał wodę na dosyć wysokim poziomie i przenoszenie kajaka było nieuniknione. Pół godzinki za przenoską do „Królowej” wpływa Wisłoka (1992) ujście Wisłoki 2017 I to był ostatni na dziś znany mi dopływ którymś kiedyś wpłynąłem do Wisły, tego dnia przepłynąłem według Endomondo 105,7 km. tak więc delikatnie nadrobiłem pierwszodniowe opóźnienie, choć według kilometrażu szlaku rzeki, za mną równa stówka z noclegiem pod tablicą „258” , trzy kilometry za Tarnobrzegiem. Dzisiejszego dnia po starcie, który nastąpił godzinkę wcześniej niż dzień wcześniej, po równych dziesięciu kilometrach po lewej wpłynęła do Wisły Koprzywianka spłynięta w 2006 roku. Koprzywianka 2017 Wpada ona do Wisły praktycznie w granicach Sandomierza, po minięciu którego już po trzech kilometrach z prawej do Wisły uchodzi Trześniówka spłynięta w 2014 roku, a po kolejnych dwóch Łęg którym płynąłem w roku 1999. ujście Trześniówki 2017 ujście Łęgu 2017 Niecałe sześć kilometrów i Wisłę zasila jeden z większych jej dopływów- San, którym ja tutaj wpłynąłem w 1991 roku. San 2017 Dwa i pół kilometra dalej, po lewej wpływa do Wisły Opatówka- tą próbowałem dopłynąć do „Królowej” w 2015 roku, ale niska woda i stan zawalenia rzeki drzewami, gdzie podczas pięciu godzin przesunąłem się o zaledwie dziewięć kilometrów, nie pozwoliła mi na wpłynięcie na Wisłę. Poddałem się, ale jeszcze kiedyś spróbuję. 15 kilometrów dalej z prawej wpływa Sanna, której ujścia nie wychwyciłem, a wpłynąłem nią w 1995 roku. Po kolejnych 24 km. nie byłem w stanie wychwycić kolejnego dopływu-Wyżnicy, która w Józefowie nad Wisłą wpływa do wiślanej prawej odnogi. Byłem tu w roku 2001. Jeszcze pięć kilometrów i po lewej znów nie dojrzane ujście Kamiennej ładnej rzeczki przepłyniętej w 1995 roku. Następne 18 kilometrów i po lewej wpada Iłżanka (rok 2000), tą pamiętam bo przy jej ujściu nocowaliśmy 🙂 ujście Iłżanki 2017 Płynąc dalej, opływam Krowią Wyspę jej lewą stroną, ponieważ prawa jest prawie całkiem zaschnięta a to do niej wpływa Chodelka, którą ja przypłynąłem w 2001 roku. Na prawo od widocznego traktora, mocno wyschnięta prawa odnoga Wisły. Dalsza trasa typowo widokowa, bo to zamek w Janowcu, wiatrak w Mięćmierzu, Kazimierz nad Wisłą, którego nigdy nie mijałem o tej porze (prawie zachodzącego słońca), i dopływ którym nie płynąłem a który przy ujściu pasuje do swojej nazwy czyli… … ujście Bystrej 🙂 Trzy kilometry dalej kończę dzisiejsze płynięcie przepływając (według Endomondo 111,62 km.) Czwarty dzień na wodzie, schodzę o 5,45 bo przede mną jeszcze 140 kilometrów do miejsca w którym bezpiecznie mogę pozostawić kajak, by udać się na paradę. Będzie ciężko, choć dzień zapowiada się ładnie. Już po pięciu kilometrach w blasku wschodzącego słońca mijam Puławy, a 17 kilometrów dalej ujście Wieprza (1996) ujście Wieprza 2017 Po czterdziestu kilometrach w czasie których omijam larseny grodzące większość koryta rzeki obok elektrowni Kozienice, dopływam do ujścia Radomki spłyniętej w 2000 roku, a po kolejnych dziewiętnastu, po raz kolejny nie rozpoznane spłynięte w roku 2011 ujście Wilgi. Sześć kilometrów dalej znowu znaczący dopływ- Pilica (2015). ujście Pilicy 2017 Kończę dziś na 478 kilometrze – dwa kilometry za mostem drogowym Góry Kalwarii,który mijam w blasku zachodzącego słońca. Za mną dziś prawie 112 km. (Endomondo na chwile przestało liczyć i rysować kilometry 🙁 ) . Do warszawskiej mety pozostało 28 km. Jest duża szansa na dopłynięcie, muszę jedynie wstać tak jak i dzisiaj , o piątej rano… Udało mi się zejść na wodę o szóstej rano, pięknie zapowiadający się dzień,po dwunastu kilometrach mijam nie zauważone ujście Swidra (1988), a po kolejnych czterech ujście Jeziorki (2015). ujście Jeziorki 2017 Przed godziną dziesiątą melduję się na przystani portowej WKW, gdzie umówiony jestem na pozostawienie kajaka. Zdążyłem. Ruszam w miasto, najpierw autobusem, dalej miejskim rowerkiem i tuż przed południem, pośród tysięcy widzów znajduję najdogodniejsze dla mnie miejsce, z którego poobserwuję dzisiejszą paradę wojskową. przed paradowaniem parada wojsk lotniczych (mojej formacji w której służyłem 🙂 ) Było ciekawie, ale trzeba ruszać w stronę kajaka, by nie nocować w Stolicy. Na przystań docieram tą samą drogą jaką dotarłem na paradę, i tuż przed piętnastą płynę w stronę Stadionu Narodowego. Blisko dwie godziny zajmuje mi przepłynięcie wzdłuż miasta, aż po połączenie z Kanałem Żerańskim (14 km.), którym na Wisłę wpłynąłem w 1992 roku. wejście w Kanał Żerański Odpływam jak najdalej od Warszawy i rozbijam namiot na dużej piaszczystej łasze osiem kilometrów przed ujściem Narwi. Niby mój wyścig z czasem już się skończył, ale pojawiły się nowe pomysły: a to nocleg gdzieś na początku Zalewu Włocławskiego, by następnego dnia zanocować na zaprzyjaźnionym kilometrze 710, a to dopłynięcie jak najdalej, by moi towarzysze następnego tygodnia, nie musieli ze mną zbyt dużo jeździć autem. Dziś za mną 66 km. Tak więc skoro teoretycznie czas mnie już nie goni, kolejny dzień na wodzie rozpoczynam tuż przed ósmą, by po godzince wiosłowania minąć spichlerz stojący w widłach Narwi i Wisły a tym samym ujście Narwi którą do Wisły wpłynąłem w 2008 roku. ujście Narwi, spichlerz (tutaj) po prawej , i Twierdza Modlin (tutaj) po lewej stronie fotki. Po dwudziestu dziewięciu kolejnych kilometrach robię krótką przerwę zakupową w Czerwińsku nad Wisłą a dziesieć kilometrów dalej, po minięciu mostu w Wyszogrodzie robię fotkę ujściu Bzury spłyniętej w roku 2002. most nad Bzurą, przed jej ujściem (obecnie) Dalsze płynięcie pośród mnóstwa wysp i wysepek, przy ładnej słonecznej pogodzie, która nagle przed osiemnastą nagle się zmienia, zaczyna wiać, Wisła się wzburza i nie bardzo pozwala mi wpłynąć do Płocka. Od strony Włocławka przemieszcza się w moją stronę mocno czarna chmura, a fale przelewają mi się przez pokład kajaka. Kończę kawałeczek za miejskim molem w miejscu zapamiętanym z poprzedniego płynięcia tej trasy. Za mną prawie 92 km. Pojawiła się nadzieja na realizację planu pt.”710″ 😉 , muszę tylko wypłynąć o siódmej, wykorzystując prawie bezwietrzną aurę, mając nadzieję na zdążenie na śluzowanie we Włocławku o godzinie czternastej. Zatokę ujściową Skrwy Północnej (spłyniętej w 2002 roku) w Murzynowie… nad zatoką w Murzynowie marina urosła do sporych rozmiarów …mijam z daleka po 105 minutach wiosłowania i cały czas z zachmurzonym niebem nad głową, lecz bez wiatru dopływam po kolejnych 250 minutach do śluzy Włocławek. Mam czas na podładowanie baterii i spacer po koronie zapory, a o 14,40 otwierają się dla mnie wrota bym mógł dopłynąć do zaplanowanej na dzisiaj mety. Po niespełna sześciu kilometrach tuż przed włocławską mariną, mijam Zgłowiączkę spłyniętą w 2005 roku. ujście Zgłowiączki 2017 I teraz już na spokojnie, przy dobrych warunkach pogodowych wiedziałem już że zanocuję dziś tam gdzie chciałem. Minąłem jeszcze Naprzeciw Nieszawy ujście rzeki Mień – ta to mi ciąży, jako ciek jeszcze nie przepłynięty, a na który jakoś nie mogę się zebrać… Metę na „710” osiągam o godzinie dziewiętnastej przepływając prawie 81 km. Zostały mi dwa dni spotkania z Wisłą, dzisiejszy pochmurny, zaczynam płynięcie po 7,30 ,a po dwudziestu kilometrach mijam ujście Drwęcy (ostatnio w 2016) ujście Drwęcy 2017 Dalsze płynięcie obok Torunia i Puszczy Bydgoskiej doprowadza mnie po blisko 43 km. do pierwszego ujścia Brdy, które spenetrowałem w 2009, a już kilometr dalej, ujście Brdy skanalizowanej, które w obie strony przepłynąłem w roku ubiegłym. pierwsze ujście Brdy 2017 ujście Brdy skanalizowanej 2017 Dziś już nie minę żadnego dopływu, kończę zatem na wysokości Chełmna naprzeciw tablicy 805, a Endomondo pokazuje, że za mną dzisiaj 105 km. Ostatniego dnia wypływam ciut przed siódmą trzydzieści, i po dziewięciu kilometrach mijam, prawie nie zauważoną z powodu zarośnięcia Wdę . ujście Wdy w bieżącym roku Tą wprawdzie do Wisły nie wpłynąłem, ale od Wisły raz do Świecia, a raz do Tlenia – popłynąłem pod prąd (ostatnio w 2009 r.). Trzydzieści kilometrów dalej , po minięciu Grudziądza i flisackiej tratwy płynącej od Ulanowa już ponad miesiąc przepływam obok ujścia Osy „zdobytej” w 2005 roku. ujście Osy 2017 Spotkałem na Wiśle kilka flisów Dziesięć kilometrów dalej, na wysokości miejscowości Nowe, po lewej wpływa kolejna brakująca mi rzeczka – Mątawa i również po lewej, po kolejnych 25 km. na wysokości Gniewa wpływa Wierzyca – ukończona w roku 2002. ujście Wierzycy 2017 Jedenaście kilometrów dalej odpływa wschodnie ramię ujściowe Wisły zwane Nogatem do którego po kilkudziesięciu metrach wpływa rzeka Liwa (spłynięta w 2000 roku), a w Nogat ostatnio wpłynąłem w 2009 roku. wejście w Nogat 2017 Dziesięć i pół kilometra dalej, wypatrzyłem rzeczkę odprowadzającą wodę z jeziora Pelplińskiego, ale tym sprzętem i dzisiaj nie jestem w stanie dopłynąć do wspomnianego jeziorka taki dopływik Od tego miejsca upłynąłem jeszcze cztery kilometry kończąc moje tegoroczne spotkanie z Wisłą na wysokości Gorzędziej, pod tabliczką kilometrażową z liczbą 901. Według Endomondo przepłynąłem dzisiaj prawie 101 km. I tak w czasie dziewięciu dni przepłynąłem według Endomondo , prawie 841 km. (według miar urzędowych szlaku Wisły, nieco ponad 808 km.) Do morza pozostało 40 km., a po drodze jeszcze Szkarpawa (30 w którą ostatnio wpłynąłem w ubiegłym roku i Martwa Wisła (dodatkowe 2 km. dalej) którą spłynąłem w roku 2005. I cóż? Kocham, to może za mocne słowo, ale Lubię Cię Wisło 😉 A dokładniejsza relacja z tego spływu, nie mówiąca jedynie o jej miniętych dopływach, do zobaczenia pod tym linkiem. Odpada również możliwość "D", gdyż Bug nie wpada do Wisły, tylko do Narwi - co zresztą zostało podkreślone w pytaniu. Pod uwagę można było więc brać jedynie porównania z Narwią Określenia pomieszano, ale przy zachowaniu podziału na piony i poziomy. Ujawniono wszystkie litery L. Litery z pól ponumerowanych utworzą dodatkowe rozwiązanie. POZIOMO zawodowy trener i ujeżdżacz KONI, berajter * gra rozgrywana KONNO na trawiastym boisku * KOŃ czystej krwi * niewiasta jeżdżąca KONNO * niewielki KOŃ wykorzystywany do jazdy dla dzieci * orszak kilku sań ciągniętych przez KONIE * pasza dla KONI * polski malarz malujący KONIE * rycerz arabski na KONIU * KOŃ z prerii * stado KONI * środowisko KONIKA morskiego * słowiański demon żeński płoszący KONIE przy wodopoju * KONIE Apokalipsy w Rudawach Janowickich * złodziej KONI PIONOWO blisko Świecia wpada do Wisły * „chan chanów”, tytuł najwyższego władcy * koszmar z makiem * legwan zielony * łączy ludzi w pary * Marek, piłkarz, mistrz Belgii z klubem KSK Beveren * Marjut, fińska biegaczka narciarska * miasto przy ujściu rzeki Om * moczarowy lub nilowy z Afryki * morski ssak o słabym węchu * mydlana lub na mleko * rozgląda się za działką * stolica Tatarstanu * śląski brydż * udzielana potrzebującemu * z pączka w kwiat * znak na wodzie
Prom przez Wisłę do Janowca, Prom przez Wisłę do Janowca. Kazimierz Dolny. Kazimierz Dolny :: : Promy weekend, kwatery, hotele, pensjonaty; Prom przez Wis³ê Kazimierz Dolny – Janowiec; Prom połączył dwa brzegi – Kazimierz Dolny na weekend i na co dzień; Prom [Kazimierz – Janowiec] | Dom Gościnny “Trzy Kolory” w Janowcu nad
Wysłane przez admin w ndz., 2016-04-10 22:40 Opis: Miasto powiatowe położone na malowniczej skarpie doliny, przy ujściu Wdy do Wisły, liczące obecnie 27 tysięcy mieszkańców. W zamierzchłej przeszłości właśnie przez miejscowość przebiegał szlak bursztynowy, łączący Cesarstwo Rzymskie z wybrzeżem Bałtyku. Dowodem są znalezione w Świeciu i okolicach rzymskie monety. Miasto pod koniec XII wieku stanowiło rezydencję księcia Grzymisława i w XIII wieku było stolicą rozległego księstwa świecko-lubiszewskiego. Wedle legendy nazwa miasta pochodzi od słów „miejsce świecące”, które było informacją w nocy dla rybaków o grodzie i mieliznach. W 1309 r. Świecie zdobyli Krzyżacy, którzy zniszczyli gród, a w jego miejsce zbudowali zamek i utworzyli komturstwo. 25 lipca 1338 r. Świecie otrzymało przywilej lokacyjny na prawie chełmińskim. W XIV wieku miasto było położone w widłach Wdy i Wisły. Kilkakrotnie niszczone podczas wojen polsko-krzyżackich, ostatecznie zostało włączone po II pokoju toruńskim Polsce i od tego czasu było siedzibą starostwa niegrodowego. Szybki rozwój miasta zahamowały najazdy szwedzkie w XVII i XVIII wieku. Po I rozbiorze Świecie włączono do Prus i zaczęło podlegać Kwidzynowi. Podczas marszu wojsk polskich z Bydgoszczy do Gdańska, w czasie wojen napoleońskich, miasto zostało wyzwolone. Klęska Napoleona Bonaparte oraz koszty wojenne zrujnowały miejscowość ekonomicznie. W 1818 roku Świecie stało się siedzibą powiatu, który istnieje do dziś w niewiele zmienionych granicach (z przerwą na lata 1975-1998). Wiek XIX obfitował w liczne powodzie, które spowodowały decyzję z 1854 r. o przeniesieniu miasta na skarpę doliny Wisły. Przemieszczanie miasta w latach 1858-1885, z przerwą w latach 1863-1872, wiązało się również z budową pierwszych zakładów przemysłowych, co przyczyniło się do ponownego rozwoju. Po I wojnie światowej miasto znalazło się w granicach odrodzonej Polski. Zanim 3 września 1939 r. wojska niemieckie wkroczyły do Świecia, na zachód od miasta toczone były zacięte walki z hitlerowskim najeźdźcą. Na Wiśle ogromną odwagą wykazali się marynarze flotylli wiślanej, którzy z pokładów statku „Nieuchwytny”, ścigacza „Ku-30” oraz dwóch innych bronili przeprawy przez rzekę w pobliżu Świecia. Kres okupacji niemieckiej nastąpił 10 lutego 1945 r. Podczas wojny naziści zamordowali w okolicach miasta kilka tysięcy ludzi. W czasach PRL znacznie wzrosła liczba mieszkańców, obszar oraz ilość zakładów przemysłowych miasta. W początkach XXI wieku Świecie jest ważnym i dobrze prosperującym ośrodkiem gospodarczym województwa kujawsko-pomorskiego, a także węzłem komunikacyjnym o znaczeniu ogólnokrajowym. Ważnym zabytkiem miasta jest dawny kościół farny (starofarny) świętego Stanisława Biskupa. Świątynia grodowa była wzmiankowana już w 1198 r. i nosiła wezwanie Najświętszej Marii Panny. Obecna budowla pochodzi z drugiej połowy XIV wieku i była odbudowywana po potopie szwedzkim. Kościół został zniszczony w 1945 r. i popadł w ruinę – w takim stanie można go zobaczyć w jednym z odcinków komunistycznego serialu „Czterej pancerni i pies”; odrestaurowano go w latach osiemdziesiątych XX wieku i ponownie konsekrowano 26 czerwca 1988 r., nadając wezwanie Matki Boskiej Częstochowskiej. Do gotyckiego prezbiterium przystaje renesansowa wieża i korpus, których wznoszenie rozpoczęto miedzy 1470 a 1480 rokiem, ich budowę ukończono w połowie XVI wieku. Z wystroju na uwagę zasługują: średniowieczna kropielnica oraz mocno zniszczone płyty nagrobne z XVII wieku. Przy kościele stoi kamienny, barokowy posąg świętego Jana Nepomucena oraz zabytkowy, barokowy dzwon. Opodal świątyni znajdują się również resztki gotyckich murów miejskich z bramą chełmińską i basztami z drugiej połowy XIV wieku. Kolejnym zabytkiem w mieście jest neogotycki kościół nowofarny pod wezwaniem świętego Andrzeja Boboli , zbudowany na początku XX wieku jako ewangelicki. Kościół w 1945 r. przejęli katolicy; w wyposażeniu znajdują się zabytki uratowane z kościoła starofarnego; ciekawie prezentują się również witraże. Świątynię otacza dawny cmentarz ewangelicki. Następnym sakralnym obiektem zabytkowym jest zespół poklasztorny Bernardynów, sprowadzonych do miasta w 1624 r. przez burmistrza świeckiego Jerzego Kapela. W 1816 roku nastąpiła kasata zakonu. Barokowy kościół Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Marii Panny wzniesiony w latach 1692-1720, posiada głównie XVIII-wieczny wystrój, w tym barwne polichromie z końca tego stulecia. Dawny klasztor zbudowany został w 1718 r., w 1855 r. umieszczono w nim szpital dla umysłowo chorych, spalony w 1902 r. Następnie go odbudowano i powiększono, co spowodowało utratę części cech stylowych. Barokowy dziedziniec otacza krużganek z malowidłami brata Linka i wieża bramna z 1741 r. Najsłynniejszym zabytkiem Świecia jest gotycki zamek krzyżacki z XIV wieku. W dwieście lat później posiadała go rada miejska Torunia; zniszczony podczas najazdu szwedzkiego, zaczął popadać w ruinę. Średniowieczną fortecę częściowo odbudowano w XIX wieku. Obecnie jego masywna sylwetka dominuje nad nadwiślańską częścią miasta. Wieża pełni funkcję punktu widokowego, a we wnętrzach mieści się muzeum. Zabudowa centrum miasta pochodzi z XIX i XX wieku, na uwagę zasługuje rozległy rynek. Ponadto w dzielnicy Przechowo znajduje się dawny XIX-wieczny młyn. Szczególną atrakcją Świecia są nadwiślańskie skarpy „Diabelce”, z których roztacza się panorama na Wisłę i leżące na drugim brzegu Chełmno. Współrzędne geograficzne: Wisła ( łac. Vistula) – najdłuższa rzeka Polski, a także najdłuższa rzeka uchodząca do Morza Bałtyckiego, o długości 1022 km. Wpływa do Zatoki Gdańskiej, a jej średnioroczny przepływ w odcinku ujściowym wynosi 1046 m³/s [1] . Długość Wisły podawana w źródłach ulega zmianie na przestrzeni lat.
- Do Wisły są zrzucane nieoczyszczone ścieki – poinformował dzisiaj rzecznik Wód Polskich Sergiusz Kieruzel. Dodał, że nieczystości zostały skierowane bezpośrednio do rzeki po ulewach, które przeszły w poniedziałek nad Warszawą. Przemysław Daca, prezes Wód Polskich, podał, na Twitterze, że w tym roku warszawski MPWiK dokonał "już co najmniej 20 zrzutów" nieczystości do Wisły. - Po awarii pompy głównej MPWiK wykorzystuje tylko dwie małe awaryjne. Przy większym deszczu mieszanina wód opadowych i ścieków bytowych i przemysłowych (ścieki komunalne) wpada do Wisły. Jest to działanie NIELEGALNE! MPWiK dokonał już w tym roku co najmniej 20 zrzutów - napisał Daca. Po awarii pompy głównej MPWiK wykorzystuje tylko dwie małe awaryjne. Przy większym deszczu mieszanina wód opadowych i ścieków bytowych i przemysłowych (ścieki komunalne) wpada do Wisły. Jest to działanie NIELEGALNE! MPWiK dokonał już w tym roku co najmniej 20 zrzutów. — Przemysław Daca (@DacaPrzemyslaw) October 6, 2020 Na wpis prezesa Wód Polskich odpowiedział Marek Smółka, rzecznik MPWiK. We wpisie potwierdził niejako fakt, że duża pompa jest "serwisowana", a wykorzystywane są obecnie tylko dwie pompy zapasowe. - Przelewy burzowe są częścią systemu kanalizacyjnego, zawsze to, co nie zmieści się w kanałach musi znaleźć ujście - napisał Smółka, dodając hasztag #fizyka. .@DacaPrzemyslaw znów Pan się myli -układ jest obsługiwany przez trzy pompy, jedną dużą i dwie zapasowe zastępujące jedną dużą, serwisowaną. Przelewy burzowe są częścią systemu kanalizacyjnego, zawsze to, co nie zmieści się w kanałach musi znaleźć ujście #fizyka #rzetelnieoczajce — Marek Smółka (@RzecznikMPWiK) October 6, 2020 Do awarii jednej z pomp tłoczącej nieczystości do tymczasowego kolektora przesyłowego ułożonego ma moście pontonowym przez Wisłę doszło pod koniec września. Ścieki były transportowane jedną nitką bypassa. Źródło: PAP, Twitter
Do wynajęcia całe mieszkanie o powierzchni 76 m2 lub pojedyncze pokoje położone w budynku wielorodzinnym, w spokojniej okolicy na osiedlu Jachcice - ul. Średnia. W pobliżu PESA ok. 200 m. Do dyspozycji najemców, trzy pokoje (2- 4-osobowe i 1- 2-osobowy), kompletnie wyposażona kuchnia, łazienka oraz przestronny taras i ogród.

Wraz z pomorskimi leśnikami odwiedzamy najciekawsze miejsca w lasach naszego regionu. Dziś pora na spacer po Nadleśnictwie Kościerzyna. Przejdziemy się do Rezerwatu Strzelnica. Wystarczy kilka minut, aby zamienić zgiełk miasta na odrobinę ciszy wśród wyjątkowych drzew. Aby dotrzeć do rezerwatu z centrum miasta możemy przejść ulicą Sikorskiego, następnie na skrzyżowaniu w lewo, obok budynku Urzędu Gminy Kościerzyna. Jeszcze tylko kilka kroków i znajdziemy się przy Alei Jaworowej. Przejście od centrum miasta do początku niezwykłej alei zajmuje ok. 15 minut. Klimat tego miejsca tworzą drzewa po obu stronach drogi. Aleja usytuowana jest wzdłuż ulic Strzeleckiej i Strzelnica w Kościerzynie na odcinku ok. 750 m, obecnie skupia 138 szt. wiekowych lubimy dłuższe spacery, możemy wybrać którąś z leśnych dróg. Czeka na nas niezapomniana przyroda Rezerwatu Celem utworzenia rezerwatu było zachowanie fragmentu starodrzewu o charakterze naturalnym ze skupieniem pomnikowych dębów. Powierzchnia rezerwatu wynosi 3,53 ha – mówi Maciej Piankowski z Nadleśnictwa Kościerzyna. - Ochronie w rezerwacie podlega starodrzew ze skupieniem drzew pomnikowych. Drzewostan budują w przewadze dęby szypułkowe i bezszypułkowe, z których część osiąga wiek powyżej 200 lat, zróżnicowane wiekowo buki osiągające ponad 180 lat oraz posadzona w przeszłości 180-letnia sosna. Skład gatunkowy wzbogacają grab i brzoza obumieranie drzew wzbogaca różnorodność biocenozy, zwłaszcza w grupach bezkręgowców, mszaków, grzybów. Tym samym tworzą się możliwości gniazdowania ptaków lubiących korzystać z dziupli, tzw. granicy rezerwatu poprowadzono szlak pieszy i Trasa mająca swój początek na granicy lasu przy Rezerwacie Strzelnica prowadzi przez malownicze okolice Kościerzyny, ukazując walory przyrodnicze i krajobrazowe tych terenów – mówi Maciej Piankowski. - Szlak w większości przebiega drogami gruntowymi przez niekończące się lasy, odwiedza malownicze wsie i pozwala poznać naturę Ziemi Kościerskiej. Na odcinku z Kościerzyny, droga ta wiedzie leśnym duktem, a przed osadą pokonuje most na przesmyku jeziora do Wieprznicy zajmuje ok. 45 minut. Do pokonania jest 3,5 km. Na tym możemy zakończyć naszą wędrówkę, ale jeśli chcemy więcej, to w drogę!W Wieprznicy skręcamy w lewo i udajemy się w kierunku miejscowości Korne. Kawałek za wsią przy skrzyżowaniu widoczny jest Diabelski Według mieszkańców jest on znacznie większy niż widoczna jego część – mówi Maciej Piankowski. - Podobno jakiś czas temu robotnicy prowadzący prace ziemne, chcieli głaz odkopać, ale po wydrążeniu dziury na ponad 4 metry w głąb nie dotarli do jego końca. Im głębiej kopali, tym kamień był szerszy. Wyglądało na to, że sięga jeszcze bardziej głęboko i rozchodzi się jak rozłożyste korzenie potężnego lub idąc dalej droga przemierza dość gęsty las, na końcu którego pokonujemy mostek na rzece Pilicy. Powoli rozpoczynają się już zabudowania wsi, w której zataczamy pętlę i po przekroczeniu dwóch ruchliwych dróg - do Bytowa i Chojnic, ponownie zagłębiamy się w lesie. Po dotarciu do przejazdu kolejowego odbijamy w lewo i kontynuujemy wycieczkę równoległą do torów drogą gruntową aż do Łubiany, gdzie warto zobaczyć sławne Zakłady Porcelany Stołowej. Na miejscu jest też sklep z wytwarzaną tu kontynuować wycieczkę, udajemy się ul. Długą w głąb miejscowości, a następnie odbijamy ul. Kaszubską i wraz z towarzyszącym, oznakowanym, kolorem czerwonym szklakiem pieszym opuszczamy Łubianę. Zanim ponownie zgłębimy się w leśnej gęstwinie, zobaczyć możemy niedalekie Jezioro proponowana przez nas trasa podąża wcześniej wspomnianym szlakiem turystycznym, ale tylko do przystanku kolejowego Garczyn. Na jego wysokości skręcamy w prawo i leśnym duktem wracamy do Kościerzyny. Warto zatrzymać się tu na dłużej i zwiedzić kościerskie muzea i przy granicy z Rezerwatem Strzelnica mają swój początek trzy trasy nordic walking różniące się od siebie długością drogi do pokonania oraz stopniem trudności: „Wokół Strzelnicy” - 3,4 km, „Przez Gajówkę Rybaki” - 7,1 km, „Przez Wieprznicę” - 9,6 atrakcje Nadleśnictwa KościerzynaDiabelski kamieńJest jednym z największych głazów narzutowych na Kaszubach. Jego długość wynosi 13,2 m, a wysokość ponad 2,2 m. Swoją nazwę zawdzięcza miejscowej legendzie, zgodnie z którą miał służyć diabłu, zwanemu przez miejscowych purtkiem, do zablokowania drogi pielgrzymom zmierzającym do Gdańska na odpust św. Dominika. Diabeł bojąc się słońca leciał nocą. Gdy usłyszał pianie kura, przerażony upuścił kamień. Chcąc ukryć się przed słońcem, zrobił w kamieniu małą dziurkę i się w nim schował. Otwór został zaczopowany przez miejscowego mnicha (wg wersji kościelnej) lub kowala (wg wersji świeckiej) żelaznym krzyżem, a diabeł do dziś tkwi w kamieniu czekając na śmiałka, który wyrwie kajakoweKaszuby, kraina pełna nie tylko jezior, ale i rzek, są wymarzonym miejscem do spływów kajakowych. Tras do spływów jest naprawdę wiele, każdy może wybrać taką, która odpowiada jego umiejętnościom, nastrojowi, potrzebom. Są trasy, które dostarczają adrenaliny i są takie, które gwarantują spokojny, relaksujący przebieg się na spływ, można zorganizować go samodzielnie, można też skorzystać z usług firm, specjalizujących się w organizacji spływów kajakowych. Można w nich najczęściej wypożyczyć sprzęt, niektóre gwarantują przewodnika (cenne zwłaszcza przy bardziej skomplikowanych trasach), w standardzie jest dowóz na miejsce spływu i odbiór z końca trasy. Część firm dba nawet o wyżywienie uczestników z głównych rzek Kaszub, przez które biegną szlaki kajakowe, dostarcza kajakarzom innych wrażeń i pozostawia inne z licznymi zatokami i piaszczysto-kamiennym dnem jest szlakiem bardzo malowniczym. Rozpoczyna bieg na Równinie Charzykowskiej, zakolami i łukami przepływa przez Bory Tucholskie. Poniżej jeziora Wdzydze odgałęzia Kanał Wdy. Poniżej Wda wpływa na Wysoczyznę Świecką i wpada do Wisły w mniej ciekawa i urokliwa jest Wierzyca. Po wielu latach zapomnienia szlak Wierzycy odkrywany jest na nowo. Rzeka ta wypływa z centralnej części Pojezierza Kaszubskiego i nadaje się do turystyki kajakowej od jeziora Wierzysko w Kościerzynie. Jej górny bieg wiedzie przez Kaszuby, a środkowy i dolny przez malownicze Kociewie. Szlak kończy się w zabytkowym, nadwiślańskim względu na to, że rzeka prowadzi przez dzikie i rzadko zamieszkałe tereny i posiada wysokie, zarośnięte, niedostępne brzegi, szlak ten polecany jest dla bardziej doświadczonych kajakarzy. Wierzyca pięknie meandruje i często zmienia kierunek, jednak często bywa zdradliwa. Nie należy nabierać się na jej spokojniejszy nurt, w którym spotkać można wiele zwalonych drzew i liczne, ukryte pod wodą głazy. Spływ najlepiej rozpocząć w Kościerzynie. Pokonując kolejne kilometry, rzeka dopływa do Starogardu Gdańskiego – stolicy Kociewia. Dalej, piękną doliną wśród lasów, pól i łąk, trasa prowadzi do pocysterskiego Pelplina, po drodze mijając zrekonstruowane grodzisko w szlaku Wierzycy jest kilka przenosek przy zabytkowych elektrowniach wodnych, których oglądanie stanowi dodatkową atrakcję spływów. Warto zatrzymać się na chwilę, aby w Owidzu, Kolinczu, Stockim Młynie czy Czarnocińskich Piecach przyjrzeć się, jak od stu ponad lat produkowana jest energia elektryczna z energii, zgromadzonej w wodach WdzydzeNa terenie stanicy wodnej PTTK (133 m znajduje się mierząca 36 m wieża widokowa, z której rozpościera się zapierający dech w piersiach widok na Jezioro dyspozycji turystów są trzy platformy widokowe na 10, 20 i 30 metrze, z których w sezonie letnim, można korzystać całą dobę. Kaszubskie Morze, Wielka Woda - tak inaczej określane jest jedno z najpiękniejszych polskich jezior. Zlokalizowane na obszarze Kaszub Południowych jezioro jest jednym z najbardziej charakterystycznych miejsc na turystycznej mapie Kaszub. Jezioro Wdzydze tworzą połączone ze sobą jeziora: Wdzydze, Radolne, Gołuń, Jelenie i Słupinko. Zbiornik kształtem przypomina zdeformowany krzyż. Dzięki tak ukształtowanej linii brzegowej i walorom przyrodniczym licznie odwiedzane jest przez miłośników żeglarstwa śródlądowego, płetwonurków, wędkarzy i miłośników wypoczynku. Jezioro Wdzydze jest również obowiązkowym punktem dla kajakarzy przepływających popularnym szlakiem rzeki Wdy. Nad Jeziorem Wdzydze bardzo dobrze rozwinięta jest baza żeglarska, noclegowa oraz przyrody DaglezjaKościerskie pomnikowe daglezje (grupa 22 drzew) położone są w lesie na pograniczu miasta w bezpośrednim sąsiedztwie Rezerwatu zielona (Pseudotsuga menziesii) to przybysz z zachodnich wybrzeży Ameryki Północnej. Rozpoznać ją nietrudno, choć wymaga to nieco wprawy. Jest drzewem o regularnym pokroju i koronie w kolorze głębokiej, wyrazistej zieleni. Jej igły, dość delikatne i miękkie, na spodniej stronie posiadają dwa rozmyte białe paski. Po roztarciu dają intensywny i przyjemny zapach. Najbardziej charakterystyczne są jednak szyszki daglezji – spod łusek nasiennych wystają specyficznie zakończone łuski swojej ojczyźnie daglezja uzyskuje niebywałe dymensje: jej wysokość może przekraczać 100 m a pierśnica (średnica na wys. 1,3 m) nawet 4 m. To czyni ją drugim po sekwoi największym drzewem świata. W Polsce nie osiąga tak imponujących wysokość posiada daglezja rosnąca w Beskidzie Śląskim, a wynosi ona 58 m, co czyni ją jednocześnie najwyższym drzewem w Polsce. Nie dziwi zatem fakt, że najdłuższe deski świata wycięte zostały właśnie z daglezji, a rywalizacja toczyła się na Kaszubach. Nasza rekordzistka mierzy 46,53 m, waży 1,1 t i oczywiście figuruje w księdze rekordów Nadleśnictwie Kościerzyna daglezja nie tworzy litych drzewostanów, występuje jedynie w formie kęp o powierzchni od kilku do kilkudziesięciu arów. Nierzadko można ją też spotkać w parkach i w obejściach jednorodzinnych domów. Rośnie szybko a intensywnie zielona korona cieszy nasze oczy przez cały rok. W młodości jest dość wymagająca, nie lubi przeciągów więc ze sporą skrupulatnością należy wybierać miejsca jej sadzenia. Sporo problemów przysparza też zwierzyna, gdyż sarny i jelenie często ją uszkadzają. Gdy już wyrośnie daje piękne drewno. W Ameryce Północnej jest ono powszechnie stosowanym materiałem do budowy domów. Kora u starych drzew jest gruba, czerwonobrązowa i w dzieciństwie była pożądanym materiałem do strugania łódek puszczanych na ofertyMateriały promocyjne partnera

6lJ1Bq.
  • c9pdosc8vw.pages.dev/52
  • c9pdosc8vw.pages.dev/33
  • c9pdosc8vw.pages.dev/23
  • c9pdosc8vw.pages.dev/10
  • c9pdosc8vw.pages.dev/17
  • c9pdosc8vw.pages.dev/48
  • c9pdosc8vw.pages.dev/35
  • c9pdosc8vw.pages.dev/48
  • blisko świecia wpada do wisły